czwartek, 20 czerwca 2013

Kaze To Ki No Uta: Gilbert x Serge (One-shot)- Nowa ścieżka.

*Autorka wylewa łzy litrami po obejrzeniu Kaze To Ki No Uta. Wszędzie wokół walają się chusteczki*
Ayame: Pani to twoje piąte opakowanie chusteczek*Podał nowe pudełko*
Nati-chan: *Wydmuchuje nos* T-to było p-piękne !*Ryk*
Ciel: Marze się jak małe dziecko*Prycha. Nie widział jeszcze ostatniego komentarza Kyoko*
Nati-chan: Zamilcz ! Ty serca nie masz, nie zrozumiesz !*Ociera łzy*
*Nad głową zaświeciła jej żarówka*
Nai-chan: Mam pomysł !*Przybrała dramatyczną pozę* Poświęcę im notkę !
*Usiadła przy laptopie i zaczęła szybko pisać*
(Polecam czytanie przy tej melodii KLIK)
~~~~

Nastała piękna, malownicza pora roku. Za oknem płatki śniegu tańczyły na wietrze, by w końcu opaść przykrywając tym samym drzewa, ziemię, oraz dach ekskluzywnej szkoły z internatem dla chłopców ,,Lacombrade", wraz z innymi budynkami w mieście Arles na południu Francji. Była późna pora więc wszyscy uczniowie spali już dawno w swoich pokojach, nawet opiekunowie skończyli swoje obchody po korytarzach i udali się na spoczynek. Jedynym który nie mógł spać tej nocy był Gilbert. Blondyn od kilkunastu godzin starał się zapaść w sen, lecz jego powieki za nic nie chciały się zamknąć. Leżał  więc tylko znudzony w swoim łóżku, wpatrując się w sufit.
Po jakimś  czasie spojrzał w końcu na łóżko gdzie Serge spokojnie odpoczywał w objęciach białej pościeli.
-Pst. Serge.- Blondyn podniósł się do siadu.
Ciemnowłosy jedynie mruknął coś niezrozumiałego i spał dalej.
Zielonooki postawił delikatnie swoje bose stopy na chłodnej drewnianej podłodze, i wstał. Jego drobnej budowy ciało okryte było jedynie białą koszulą nocną sięgająca mu ledwie do kolan, gdy zimne powietrze zetknęło się z jego gorącą mlecznobiałą skórą, zadrżał i objął się ramionami.
Małymi kroczkami niemal stąpając na palcach podszedł do łóżka współlokatora, i przykląkł przy nim.
-Serge.- Powiedział cicho potrząsając delikatnie jego ramieniem wystającym spod kołdry.
W końcu chłopak otworzył swoje ciemno brązowe oczy, przetarł je delikatnie prawą dłonią i spojrzał zaspany na blondyna.
-Gilbert ? Coś się stało ? Jest środek nocy.- Podniósł się do siadu, nie odwracając zmartwionego spojrzenia od chłopca.
Ten wstał znów objął się ramionami i zadrżał.
-Jest mi zimno, i nie mogę zasnąć.-Delikatnie przejechał dłonią po swojej talii, aż do biodra chcąc tym samym niby niechcący skusić drugiego.
-Weź drugi koc.- Sięgnął pod swoją poduszkę i wyciągnął spod niej brązowy miękki koc. Podał mu go.
Gilbert przyjął go, lecz i tak uparcie wpatrywał się w ciemnowłosego swym lewym okiem w odcieniu głębokiej żywej zieleni , gdyż prawe zakryte było grzywką.
-Serge...- Zaczął niewinnie.
-Słucham Gilbercie.- Buttour szykował poduszkę do ponownego zapadnięcia w sen.
-Mógłbym spać z tobą ? Tylko tę jedna noc.
Serge aż zaniemówił. Oczywiście że nie chciał się zgodzić, za dobrze znał sztuczki blondyna. Mimo iż posiadał on urodę, i wdzięk anioła, jego serce tak samo jak dusza czy ciało niejednokrotnie poznało grzech rozpusty.
-Gilbert wiesz, że...-Ale blondyn nie dał mu dokończyć zdania.
-Nic ci nie zrobię, przysięgam na Boga.- Spojrzał na niego błagalnie.
Ciemnowłosy zastanowił się przez chwilę, mocno się wahał. W końcu widząc szczerość w oczach blondyna podjął decyzje
-Skoro złożyłeś przysięgę na Pana królestwa niebieskiego, zgoda.- Brązowooki zrobił mu miejsce obok siebie.
Ten szybko skorzystał z zaproszenia i wsunął się pod rozgrzaną pierzynę.
-Dobranoc Serge.- Wyszeptał cicho i opuścił powieki.
-Dobranoc Gilbercie.- Wziął z niego przykład i szybko zasnął.
Gdy tylko ciemnowłosy pogrążył się w krainie Morfeusza, jego współlokator otworzył oczy.
-Wybacz mi mój drogi Serge.-Szepnął tak cicho , że nawet on ledwie to usłyszał.- Lecz moja dusza rozpustnika nakazuje mi zaspokoić swe pragnienia.
Powoli wyciągnął spod kołdry swą drobna dłoń i położył ja na poliku drugiego. Z policzka powędrowała przez szyję, po obojczykach, aż do guzików koszuli Buttour'a, powoli zaczął je rozpinać by nie obudzić odzianego w nią chłopca. Gdy z gracja rozpiął ostatni, zabrał się za ściąganie materiału.
W tej chwili Serge zbudził się, z początku nie docierało do niego co się dzieje, lecz gdy już całkowicie się rozbudził gwałtownie odtrącił od siebie blondyna.
-Co ty wyprawiasz ?!- Desperacko chwycił rozpiętą koszule starając się utrzymać ją na ciele.
Gilbert nie odezwał się słowem. Zamiast tego objął go delikatnie, i złożył na jego ustach namiętny pocałunek pełen pasji.
-Nie uciekaj mi Serge. Poddaj mi się.- Szepnął gdy dosłownie na sekundę rozłączył ich wargi.
Ciemnowłosy wiedział że przegrał. Wplótł więc prawą dłoń w jasne włosy Gilberta i odwzajemnił pocałunek.

Tej nocy oboje sprzeciwili się Bogu, popełniając niewybaczalny wprost grzech. Lecz, błądzenie w końcu jest rzeczą ludzką, oni po prostu zboczyli ze ścieżki Pana by przybrać drogę ku szczęściu, gdzie wiecznie śpiewają słowiki a wiosna trwa cały rok. Słyszysz je ? To one opowiadają w swych pieśniach historię miłosne ludzi którzy stąpali po tej drodze. Być może jeśli udacie się nią któregoś dnia, usłyszycie jak śpiewają o dwóch młodych chłopcach, którzy do dziś nie rozłączyli swych dłoni.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Fullmetal Alchemist: Envy x Edward (One-shot)- Pierwszy.

*Autorka pijąc już trzecią kawę czyta po raz setny komentarz Kyoko*
Nati-chan: Ayame przynieś jeszcze jedną !
Ayame: Pani nie za dużo ?Na prawdę zaczął się martwic*
Nati-chan: Liczysz mi ?! Ty serca nie masz ?!*Pada twarzą na biurko*
Ayame: Ale nikt nie ma do pani żalu za brak nowego opowiadania
Nati-chan: Za cholernie długi brak notki !*Przerzuciła się na frugo*
Ciel: *Stara się otrząsnąć po tym jak prawie został zaatakowany nożem*
Nati-chan: Zasłużyłeś wredny bachorze*Chlip*
*Obok przeszedł Envy z Fullmetal Alchemist*
Nati-chan:*Nad jej głowa zapaliła się żarówka* Mam !*Znów czyta komentarz* Envy i Edward !
Envy:*Odwraca się gwałtownie* Pogrzało cię ?!
Nati-chan: Milcz !*Piszę już tytuł*
Envy: Ja z tym knypkiem ?!*Wskazuje na Ed'a*
Ed: Kogo nazywasz knypkiem !!!!!!!!!!???????
Nati-chan: *Paczy na nich wielkimi oczami kota ze Shreka*
*Spojrzeli po sobie i westchnęli równo*
Envy i Ed: Niech ci będzie
*Uściskała ich obu i zaczęła pisać*
Envy:*Mruczy pod nosem* Podłożę ci kolejna bombę zobaczysz
Nati-chan: *Podrywa się* TO TY TO ZROBIŁEŚ !!!!!!!!!!!!!!!
Envy: Ups....*Zaczął zwiewać aż się za nim kurzyło*
*Pobiegła za nim krzycząc niecenzuralne słowa*
~~~~
 
-Ludzie są tacy żałośni.- Homunkulus po raz któryś z ogromną siłą rzucił jednym z żołnierzy o kamienną ścianę.
Gdy ciało mężczyzny zderzyło się z nią, zostawiło w niej sporej wielkości dziurę. Envy odgarnął sobie z twarzy kosmyki włosów i z dumą wymalowaną na twarzy rozejrzał się po swoim otoczeniu. Wszędzie leżały martwe ciała poległych żołnierzy, za to krew pokrywała ściany a nawet sufit skąd skapywała na podłogę, tworząc gdzie nie gdzie szkarłatne kałuże. Po dłuższej chwili po pomieszczeniu rozległ się chichot, z początku cichy, lecz z każdą chwilą stawał się coraz głośniejszy. W końcu Envy wybuchł psychopatycznym śmiechem.
-Bezużyteczne śmiecie !-Wykrzykiwał pomiędzy atakami śmiechu.- Nadajecie się tylko do zabawy, ale nawet w tedy szybko się psujecie !
-Jedynym śmieciem jesteś ty i twoja chora "rodzina" !- Zazdrość gwałtownie przestał się śmiać i powoli odwrócił głowę .
Za jego plecami stał nie kto inny jak Roy Mustang. Furia to za małe słowo by opisać co teraz czuł, spojrzał na wszystkich swoich martwych podwładnych, by po chwili znów przenieś wzrok na zielonowłosego. Ten zagwizdał cicho i odwrócił się przodem w jego stronę.
-Pan Mustang we własnej osobie. Co ? Znudziło się grzanie tyłka przy biurku ?- Zmierzył go z bezczelnym uśmiechem na ustach.
Mustang zacisnął lewą dłoń w pięść, a prawą ukradkiem odział w białą rękawiczkę z ornamentem płomiennego alchemika. Niczego nieświadomy Envy uśmiechnął się do niego kpiąco, brak skupienia był jego błędem. Roy pstryknął palcami przez co ciało Homunkulusa zaczęło płonąć, a z jego ust wydobył się przerażający krzyk bólu. Udało mu się jednak uskoczyć za jeden z większych głazów i wyminąć tym samym kolejny ognisty pocisk.
Rany oparzeniowe na jego ciele zasklepiły się szybko, dzięki czemu był już zdolny do walki. Zaszedł alchemika od tyłu i powalił go na ziemię.
-Tchórz ! Atakujesz od tyłu !- Roy trzymał dłoń Envy'ego która zaciskała się mocno na jego szyi.
-Ha ! Nie jestem tchórzem tylko miałem okazję, i wykorzystałem ją.
Homunkulus zmienił swą postać na ogromnego zielonego jaszczuro-podobną kreaturę, dzięki czemu mógł spokojnie unieruchomić Mustanga przednią łapą.
-To że jesteś większy.- Sapał z powodu braku powietrza.- Nie znaczy że masz większe szansę !
Już miał wykonać, atak dzięki któremu oczy zazdrości spłonęłyby lecz ktoś mu przerwał.
-Dość !
Oboje odwrócili się w stronę wrót. Stał w nich zdyszany Edward, jego czerwony płaszcz był cały poszarpany i brudny, za to jego metalowa proteza mocno uszkodzona.
-Nie wtrącaj się stalowy ! To moja walka !- Roy znów spojrzał na Jaszczura.
Erlic nadal dysząc złapał się za prawe  ramię, i skrzywił się nieznacznie choć bolało o wiele bardziej. Gdy uspokoił oddech przybrał poważną pozę i spojrzał na Envy'ego ze szczerym  współczuciem w oczach.
-No i czego się gapisz dzieciaku ?!- Krzyknął poirytowany.
-Teraz rozumiem.- Powiedział nadzwyczaj spokojnie.
-Niby co knypie ?!
-Twój grzech.-Podszedł bliżej.- Twój grzech to zazdrość. Ty...zazdrościsz nam ludziom .
Envy zaniemówił, po prosty zastygł w bezruchu wpatrując się w blondyna. Przybrał na powrót swą ludzką postać, nadal nie odrywając wzroku od chłopaka. Ten spojrzał na Mustanga.
-Pułkowniku, proszę odjeść, ja się nim zajmę.- Roy widząc minę stalowego i słysząc jego ton głosu bez słowa opuścił pole walki.
Zazdrość otrząsną się z szoku.
-Ja ? Zazdrościć wam ?- Zaśmiał się sztucznie by zatuszować łzy cisnące mu się do oczu.- Ja Envy ? Niby czego ?! We wszystkim jesteście od nas gorsi ! We wszystkim was...
-Miłość.- Przerwał mu.- Miłość, przyjaźń, troska o innych. To są rzeczy których ty nigdy nie miałeś. To są rzeczy o które jesteś zazdrosny. To jest sens twojego grzechu.
Homunkulus otworzył szeroko oczy, z których wyciekły pierwsze łzy.
-Ty...ty...- Jego ramiona się zatrzęsły, a głos zadrżał.- Jak ?- Załkał żałośnie.- JAK ?! Jak taki durny ludzki knypek jak ty to zrozumiał ?! Jak zdołałeś zrozumieć to czego inni nie mogli przez całe moje życie ?!-Padł na kolana.
Ed spokojnym krokiem podszedł do niego, i przyklęk tuż przy nim.
-Już dobrze.-Zdrową dłonią pogładził go po włosach.- już po wszystkim.
Envy nie miał już sił, by zakładać swoją codzienna maskę obłąkańca. Nie miał sił kłamać, po prostu płakał.
-Jestem żałosny.- Zacisnął dłonie w pięści.
-Nie prawda.- Uniósł delikatnie jego twarz, zmuszając tym samym by na niego spojrzał.- Łzy to rzecz ludzka .
Homunkulus przełknął głośno ślinę.
-Ja...chcę być człowiekiem, chcę zaznać tych wszystkich rzeczy których nigdy nie miałem.
Edward spojrzał w jego załzawione oczy, i  nie  mogąc się już dłużej powstrzymać pocałował go czulę. Zawarł w tym pocałunku wszystkie swoje uczucia do Homunkulusa.
Envy z początku chciał odepchnąć Erlic'ka i w tym celu położył dłoń na jego klatce piersiowej, lecz zamiast odsunąć go od siebie zacisnął kurczowo palce na jego koszulce. Sam nie wiedział czemu to zrobił, ciepło jakby uwalniające się z jego rdzenia przyprawiało go o dreszcze, oddał się chwili.
Niestety musieli przerwać czując że zaczyna brakować im powietrza.
-To właśnie jest miłość.- Wyszeptał Ed patrząc ciepło na Envy'ego.
Homunkulus przywarł do niego całym ciałem, a Edward z  uśmiechem objął go w talii.
-Powiedz to.- Wyszeptał błagalnie.
-Kocham cię Envy.
Łzy ponownie spłynęły po jego polikach, tym razem były to łzy szczęścia. Odsunął się od Edwarda, i starł je wierzchem dłoni.
-Nie mam pojęcia czym jest miłość, ale jeśli to to dziwne mrowienie i dreszcze to...-Mimo że chciał to powiedzieć słowa jakby nie przechodziły mu przez gardło. Stalowy widząc jak się męczy zmierzwił mu włosy.
-Rozumiem.-Uśmiechnął się szeroko.
-Normalnie wyrwałbym ci wnętrzności za tykanie moich włosów.
Ed gwałtownie zabrał dłoń. Chwile milczeli, by po kilku sekundach wybuchnąć gwałtownym śmiechem.
~~~~
Nai:chan: *Facepalm*
Ayame: Co się stało pani ?
*Po długich namowach poszli na kompromis i autorka zaczęła pić tylko frugo*
Nati-chan: Wyszło mi sztucznie, wymuszenie...i w ogóle żałośnie* Otwiera kolejne frugo*
Ayame: Powinna panienka się nie martwić na zapas* Wzdycha* I tak mnie panienka nie posucha prawda ?
Nati-chan:*Kiwnęła głową*
Ayame: Błagam niech ktoś panience przemówi do rozumu !
Ciel:*Czyta notkę* Jakby pisała to sześciolatka, albo małpa za banana.
Nati-chan:*Zalewa łzami biurko*
Ayame: Pomocy....
KONIEC.

wtorek, 4 czerwca 2013

Liebster Award !

Nati-chan: *Z wielkim uśmiechem czyta komentarz Kyoko-sama* Oh Cieeeeel~*Mocno przesłodzony głosik*
Ciel: Czego ?*Podchodzi niechętnie*
Nati-chan: *Roluję ukradkiem gazetę* Bliżej, bliżej
Ciel: *Podejrzanie obserwuję autorkę ale podchodzi*
Nati-chan: *Mocno rąbnęła go w głowę* A masz bezczelny ty !
Ciel: Co to miało być ?!
Nati-chan: *podsuwa mu monitor* I co bachorzę ?*Dumnie patrzy na komentarz*
Ciel: *prycha i odchodzi*
Nati-chan: *Wystawia za nim język*
Ayame: Twoja herbata pani* Z uśmiechem podaję Nati-chan filiżankę i całuję ją w szyję*
Nati-chan: *Rumieni się mocno* M-muszę odpowiedzieć na pytania !
Ayame: Ma panienka cały dzień*Obejmuję ją*
Nati-chan: Bezczelny lokaju tyyyy !*Rumieniec wyraźnie się powiększył*
*Dźwięk rozbitej filiżanki*
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1) Dzięki czemu/ komu zaczęłaś/ zacząłeś pisać.
Chciałam spróbować czegoś nowego. Zwykle tylko rysuję yaoi, a w głowię miałam mnóstwo scenariuszy o tej tematyce. Najwidoczniej nie wychodzi mi to tak tragicznie jak myślałam. XD

2) Czy masz swojego OC?
Tak. Właśnie tak powstał Ayame.*Uśmiecha się do lokaja*

3) Czy lubisz pisać, czy robisz to, bo tak (idiotyczne wiem, ale chodzi o to, czy robi się to z przymusu weny, czy z przymusu czyjejś osoby XD)
Wena jest okrutna. -.- Przychodzi i odchodzi, ale jak przyjdzie to muszę to przelać na papięr  .XD

4) Jaki typ anime lubisz najbardziej?
Oj dużo tego jest. Ale jeśli chodzi o gatunek to np. lubię. Yaoi, Yuri, o wampirach, demonach, horrory, dziwnie się przyznawać ale jak się trafi jakieś dobre to Harem XD. Nie ograniczam się gatunkowo.

5) Jakie ff pisze Ci się najłatwiej? ( yuri, yaoi, hentaie, ecchi, zwykłe paringi - nie trzeba wybierać jednego xD)
Łatwo pisze mi się Yaoi Yuri też, ale zawsze można spróbować z innymi co nie ? XD

6) Jakiego artystę/ zespół lubisz najbardziej?
Jestem wielką fanką Black Veil Brides, Escape the Fate i Marylina Mansona. Lecz w mym sercu jest także np. The Gazette. Ale Black Veil Brides jest raczej najbliżej mojego serducha. XD

7) Ulubiony zwierzak? (nie chodzi tylko o domowe. Równie dobrze możecie stwierdzić, że lew czy coś XD)
Uwielbiam koty, i kruki. XD

8) Która z postaci z mangi/ anime najlepiej oddaje Twoją osobowość (nie musi to być jedna. Takie miksy też są fajne xD)
Em...Siedze jak L. Wcinam jabłka jak Ryuk. Jestem bezczelna jak Ciel i Envy razem wzięci. Wybuchowa jak Edward Erlic... Jestem mutantem ;_;

9) Jakie masz inne hobby poza pisaniem?
Rysuję.

10) Czy łatwiej pisze Ci się z muzyką, czy bez niej?
Zdecydowanie z muzyką.

11) Czy na Twoje opowiadania wpływa Twój charakter/ chwilowe emocje itp. Jeśli tak, to co konkretnie?
Zwykle tak. Przykładowo gdy jestem smutna moje opowiadania też są smutne.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i już. To było fajne. XD Dziękuję Kyoko-samie za nominację *Kłania się nisko* A co do pisania razem...
*Wybucha płaczem szczęścia* Pewnie że jestem zainteresowana !!!!!!!!!
Ayame: Spokojnie pani.
Nati-chan: Oj tam.
Ciel: *Patrzy na Kyoko* Jesteś pewna ? To beztalencie jest.
Nati-chan: *Mord w oczach*
KONIEC. :)