Jestem w tej samej klasie co on, a nigdy nie słyszałem jego głosu....nikt go nie słyszał. Nigdy nic nie powiedział, nawet na lekcjach. Zwyczajnie siedzi w ławce niezauważony przez nauczycieli, którzy odczytując jego nazwisko patrzą na ostatnią ławkę i już wiedząc, iż jest obecny odhaczają go w dzienniku. Zaczynam nawet myśleć, że jest niemy.
Jedyne co o nim wiemy, to jego imię i nazwisko. Jednak nikt ich nie używa, wszyscy mówią o nim "dziwak" jakby to właśnie tak miał na imię. Nikt nie wie gdzie dokładnie mieszka, bo ilekroć ktoś go śledził w drodze ze szkoły, gubił ślad w lesie jakby się w nim rozpływał. Nikt nie wie kim są jego rodzice, i czy w ogóle ich ma bo nigdy nie stawili się w szkole, a nauczyciele o dziwo nie przejmują się tym, jakby wiedzieli czemu. Nikt nie wie jak brzmi jego głos, bo jak wspomniałem nigdy się nie odzywa. Nikt nie wie...
Zawsze bije od niego ta zimna, tajemnicza aura. Ten chłodny dystans do otaczającego go świata. Ma się wrażenie, że on jest w innym świecie, którego nikt nie widzi mimo, że jego widać. Jakby w jego wymiarze było to co w naszym, ale nie było nas. Jest tylko on, i kruk towarzyszący mu wszędzie. Tak, to kolejny powód dla którego mówią o nim dziwak. Jego kruk.
Gdy siedzimy na lekcjach ten ptak, siedzi na parapecie i patrzy na niego przez okno. Gdy wychodzi ze szkoły siada mu na ramieniu, lub lata bardzo blisko, jakby go strzegł.
Wiele razy widziałem, jak siedząc w ławce wbija wzrok w okno. Jego oczy nie są puste. Są smoliście czarne i duże, śledzące tylko tego kruka. Nie patrzy na nikogo innego, ignoruje wszystkich. Nawet gdy nie raz zdarzało się, że ktoś go pobił on z kamienną miną przyjmował wszystkie ciosy. Nie krzycząc....nie krzywiąc się...nie wołając o pomoc...
Po wszystkim wstaje, i nawet lekko się nie chwiejąc idzie dalej, jakby nie czuł bólu. Ale ten kruk...
Gdy ktoś atakuje tego chłopaka, kruk dziobie szybę, drapie ją, i przeraźliwie kracze rozrywając powietrze. Dlatego właśnie atakują go tylko w szkole. Gdy raz dorwali go po za budynkiem, kruk zaczął ich dziobać i drapać aż do krwi, puki nie uciekli.
Ten człowiek jest chodzącą tajemnicą.
Jego czarne włosy, które wiecznie w nie ładzie opadają na twarz wyglądają jakby dopiero wstał. Nie jest jakoś wielce wysoki, wręcz jest trochę poniżej średniego wzrostu. Ma chudą, delikatną posturę ciała. Czarne wielkie oczy, zdające się być bardzo głębokie, ale jednak zamknięte. Czarne cienie pod oczami. Nie nie sine, czarne jakby nie spał od miesięcy, widać je dokładnie na dosłownie białej skórze. Nigdy ani trochę nie opalonej, nawet gdy świeci słońce, i jest gorąco jak w piekle, jego skóra pozostaje śnieżno-biała. Czarne koczyki, dwie małe podkówki w dolnej wardze, jeden w brwi, i kilkanaście w uszach. Ubiera się tylko na czarno, nawet paznokcie ma w tym kolorze. Nie było mi dane widzieć go w ciuchach innego koloru, nikomu nie było. Stąd jego kolejne przezwisko, "emo".
Jest jak duch. Cały okalany czernią, prócz jego odznaczającej się białej skóry.
Porusza się po korytarzach bez pośpiechu, bez strachu. Jak robot zaprojektowany, by przejść z punktu A, do punktu B bez względu na przeszkody.
Mam wiele takich obserwacji. Nie żebym miał obsesje, czy manię na jego punkcie. Zwyczajnie jestem ciekawy...
Z nieznanych mi powodów...mam ochotę odkryć jego tajemnice...
Czemu więc tylko bezczynnie obserwuje...?
~~~~
Nati-chan: Wróciłam ! JA ŻYJĘ !!!!^^ *Skacze machając* Miałam duży zastój z opo, i natchnęło mnie do kolejnego xD Niech nowe opowiadanie będzie zadośćuczynieniem za moją nieobecność *Bije się w pierś* Moja wina, moje wina, moje bardzo wielka wina Q.Q. Ale już jestem bez paniki ^^ STĘSKNIŁAM SIĘ ZA WAMI !!!!!!!!!!!
Ciel: Ty durna, wstrętna !*Zaczyna swój wywód*
Nati-chan: Za tobą akurat nie -.-