sobota, 2 listopada 2013

Kuroshitsuji: Ciel x Alois (One-shot)- Lalka

*Autorka siedzi rozwalona przed laptopem. Wygląda jak podręcznikowy przykład Nicnierobusmaksimus*
Ayame: *Chrząka* Pani, nie wiem czy pamiętasz ale posiadasz bloga.
Nati-chan: Mhm. *Kiwa*
Ayame: I od dłuższego czasu nic na nim nie umieszczałaś.
Nati-chan: Nie moja wina, że ze wszystkich postaci został tylko Alois, bo reszcie zachciało się wakacji !
*Lokaj paczy na Alois'a*
Ayame: Pani, on mi zaczyna działać na nerwy -.-"
Nati-chan: A co on ci robi ?
*Alois niczym wierny piesek siedział przy Nati-chan, brak mu było jedynie uszu i merdającego ogona*
Ayame: To ja jestem wiernym psem !*Krzyczy gdzieś w górę*
*Zamknij się Ayame to ja tu jestem lektorem*
Nati-chan: Dobry Alois, grzeczny Alois* Śmieje się drapiąc blondyna za uchem*
Ayame: Pani.....*Niczym opuszczony psiak opadł na kolana*
*Na jego postać pada światło reflektora*
Ayame: A-ale to ja zawsze byłem ulubieńcem......*Teraz to jemu brak uszu i ogona*
*Czy Nati-chan zostawi Ayame ? Czy Alois go zastąpi na stanowisku pupila ?*
Ayame: TYLKO NIE TO !
*Cicho ja tu klimat robię !*
Nati-chan: Te lektor nie zapędzaj się.*Paczy gdzieś w górę*
Alois: Głaskuuuuu* Łasi się*
*Czy Ayame odejdzie w zapomnienie ? A może wy mu pomożecie ?*
Ayame: Pomocy....ja chcę z powrotem moją panią....* Wydmuchuje nos*
*A więc głosowanie ! Zostanie Alois czy Ayame ? O tym decydujecie WY ^^*
Ayame: Ja nie chcę odchodzić....
Nati-chan: .....To ja się wezmę za robotę.....
                                                                  OSTRZEŻENIE
                                                           SCENA EROTYCZNA!!!!!!!!!!!!!!!!!!
~~~~


Wybiła północ. Słońce pokornie pokłoniło się księżycowi, ustępując tym samym władzę nad nocnym niebem. Ulice były o tej porze puste, nie licząc oczywiście licznych bezdomnych śpiących w ciemniejszych uliczkach, wśród pustych butelek po tanim alkoholu.
W świetle lamp jednak kroczyła postać nastolatka. Jego zmierzwione przez wiatr włosy w kolorze matowego blondu, opadały na oczy o odcieniu porannego nieba. 
-Matka mnie zabije.- Powtarzał co chwila sprawdzając godzinę w telefonie.
No tak nie będzie zbyt zadowolona z tego, że jej syn wyszedł na imprezę zarzekając się, iż wróci o 23:00 a wraca po północy "Tak, mamo na bank się nie spóźnię" powtarzał. Znów wyjął telefon z kieszeni.
0:30
-Pięknie.- Mruknął przyspieszając nieco.
Idąc skrótem, a przynajmniej tak mu się wydawało, miał wrażenie jakby COŚ go spychało w innym kierunku. Nic fizycznego, po prostu to czuł, i mimo walki w końcu się poddał.
Idąc w stronę przeciwną od domu natrafił na o dziwo otwarty sklepik.
"Sklep z magicznymi antykami"
Chłopak prychnął szczerze rozbawiony.
-Magicznymi.-Powtórzył niby zafascynowanym głosem.
COŚ jednak kazało mu tam wejść, co powiązane z jego ciekawością nie mogło za skutkować niczym innym jak wkroczeniem tam.
- Dobry wieczór ?- Powiedział powoli wchodząc do środka.
Sklep był obładowany starociami. Na półkach stały stare pozytywki na których baletnice wdzięcznie wychylały swe złote baletki, dalej wisiały stare suknie oraz cylindry i laski. Jedno z ubrań go zaciekawiło.
Jako jedno z niewielu wisiało ono na manekinie, biała jedwabna koszula, zielona kamizelka, bardzo krótkie spodenki, płaszcz w kolorze ciemnego fioletu, do tego duża czarna kokarda na szyję i czarne zakolanówki wychodzące z wysokich butów na obcasie.
-To musiała być świetna laska.- Przyznał obserwując strój.
-Szukasz czegoś młodzieńcze ?
~~
Nati-chan: HA ! I teraz sprawdzimy jak bardzo zależy wam na dalszym ciągu !
A więc Let's play a game muahahahahhahahaha
Proste, przekonajcie mnie bym napisała dalej notkę. Jeśli wam wyjdzie dalej napiszę coś pikantnego ^^
Alois: Głaaaaaaaasku
Ayame: -.-""""""""*czyt. wnerw totalny*
POWODZENIA ^^
Mam nadzieję, że ktoś się postara Q.Q